To miejsce można wykorzystać na własne propozycje skrótów na stronie

W lutym portal edukacyjny JuniorMedia ogłosił konkurs literacki na  napisanie opowiadania pod tytułem "Wielkie efekty małych kłamstw". Redaktorzy "Niecodziennika Szkolnego" wzięli w nim udział. Najlepszą opowieść przedstawiła Martyna Szperkowska-Mańkowska, zdobywając I miejsce.

Serdecznie gratuluję!

opiekun K. Strógarek

Małe kłamstwa, wielka sprawa.

Kłamstwo nie zawsze bywa złe, to jak należy je oceniać, zależy od okoliczności, a te bywają różne. Podobnie jak czas, w którym przyszło nam żyć. Teraz w czasach pokoju wszystko wydaje się czarno-białe, ale kiedyś takie nie było.

Jest zimna, grudniowa noc. Matka przykrywa swoje dziecko kocem, dziewczynka  drży, w pokoju jest niebywale zimno i nie ogrzewają go nawet oddechy śpiących osób.  Kaflowy piec jest zimny jak lód, który skuł brzegi Wisły. Warszawa śpi, a getto próbuje zasnąć kołysane myślami i modlitwami mieszkających w nim Żydów.

Kiedyś mogłam cieszyć się życiem. A dziś kim jestem? Zależy dla kogo, dla Niemców jestem robalem, który żyje niepotrzebnie na tym świecie. Dla nich jestem nikim -odebrali mi miłość życia. Zabili mi męża. Ewa zastygła w bezruchu, a złe  myśli osaczyły ją niczym pajęczyna. Bała się okropnie o Esterę-swoją dwuletnią córeczkę, która spokojnie spała.

Na szczęście noc okazała się spokojna. Kobieta ubrała córeczkę i postanowiła wyjść w poszukiwaniu jedzenia. Nie miała pieniędzy. Kobieta wzięła ze sobą ostatni klejnot-złoty pierścionek, który dostała od matki. Nagle padł strzał,  następny, a potem cała salwa. Zaczęła biec,  szybko nie oglądając się za siebie, słyszała bicie swojego serca. Jakiś mężczyzna otworzył przed nią bramę i  wpadła na podwórze kamienicy do ciemnej piwnicy. Okazało się, że było w niej mnóstwo osób przerażonych tak jak ona. Esterka płakała.

-Niech pani uciszy to dziecko, bo jeszcze sprowadzi tu Niemców.

Dwuletnia dziewczynka zamilkła w jednej chwili jakby rozumiała grozę sytuacji. Nagle ktoś ścisnął Ewę za ramię.

- Nie myślała pani o ratunku dla dziecka? -zapytał kobiecy głos.

-Nie myślę o niczym innym.

-Jest tu taka jedna Irena- sanitariuszka. Nie ma swoich dzieci, poświęca swoje życie, by ratować cudze. Ryzykuje, ale jest skuteczna. I można jej zaufać.

- Ile to kosztuje?

-Nic.

-To niemożliwe -powątpiewała Ewa.

-Proszę przyjść jutro do mieszkania przy Siennej 24.

-Dlaczego pani mi pomaga?

-Bo sama straciłam synka, pewnie mógłby żyć, gdybym szybciej pomyślała o …

Ewa zamilkła. Jak mogłaby powierzyć życie swojej córki obcej osobie.

We wtorek stawiła się na Siennej. W mieszkaniu kobiety była już Irena. Niepozorna, szczupła kobieta o ładnym uśmiechu. Po godzinnej rozmowie Ewa była przekonana, że powierzy życie córki tej kobiecie. Tylko musi zmienić jej tożsamość, to, kim była jej mała córeczka, kłamstwa, same kłamstwa, które mogą uratować życie.

Nowe imię, nazwisko, pochodzenie. Od tej chwili życie Esterki miało zależeć od powodzenia wszystkich tych wymyślonych szczegółów.

I tak dzięki kłamstwu mała Esterka przeżyła wojnę, jej mama nie miała tyle szczęścia. Zginęła od niemieckiej kuli kilka dni potem, gdy przekazała swoją córeczkę Irenie Sendlerowej.

Irena chciała zadbać o prawdę i umieściła dane Esterki w słoiku, który zakopała pod jabłonką. Na tę chwilę prawda o tożsamości dziecka nie mogła ujrzeć światła dziennego, prawda mogła zabić, a tylko kłamstwo mogło uratować ludzkie życie.

Back to top